Praca z sensem nagrodzona. Zespół LIB PW opowiada o swojej drodze do Luminatusa

Laboratorium Inżynierii Biomedycznej przy Wydziale Inżynierii Chemicznej i Procesowej pod kierownictwem prof. Tomasza Ciacha w czerwcu otrzymało nagrodę Luminatus. Co wiemy o zwycięskim zespole?

Ze strony internetowej Laboratorium Inżynierii Biomedycznej dowiadujemy się, że tworzy go dynamiczny zespół ludzi z pasją, który zajmuje się zagadnieniami związanymi z medycyną, systemami podawania leków oraz materiałami i sprzętem medycznym. - Naszym celem jest poszukiwanie praktycznych rozwiązań problemów współczesnej medycyny i farmacji. Zajmujemy się również zagadnieniami z zakresu nanotechnologii, ochrony środowiska i nowoczesnej energetyki - mówią o swoich priorytetach doktoranci z LIB.

Przyznaną w czerwcu br. nagrodę Luminatus Laboratorium Inżynierii Biomedyczne otrzymało w kategorii Zespół i kształcenie, co dowodzi, że nie tylko wykonywana przez nich praca znalazła uznanie. Doceniono przede wszystkim twórczy entuzjazm młodych naukowców, ukierunkowany na tworzenie wspólnej wartości. To pierwsze takie wyróżnienie dla Zespołu, funkcjonującego pod kierownictwem prof. Tomasza Ciacha, który jak mówią członkowie Zespołu - Jest wizjonerem i ma wiele świetnych pomysłów.

Od kiedy funkcjonuje Laboratorium Inżynierii Biomedycznej?

Prof. Tomasz Ciach: Funkcjonowanie Laboratorium jest związane poniekąd z moją historią. Otóż najpierw przez 10 lat studiowałem na tutejszym Wydziale Inżynierii Chemicznej i Procesowej, gdzie zrobiłem doktorat z filtracji. Za drugi fakultet obrałem biologię na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowałem w Austrii, Szwecji, Finlandii zajmując się m.in. aerozolami. W Holandii znów zacząłem iść w stronę biologii i podawania leków. Do Polski wróciłem w 2003 r., badawczo kontynuując wątek holenderski. Zająłem się również biotechnologią i wysokim napięciem w kontekście otrzymywania włókien i elektroprzędzenia, czym zajmował się tym m.in. prof. Andrzej Wolny, który odchodził na emeryturę. Kończąc swoją przygodę z Wydziałem, Profesor przekazał mi użytkowane przez niego laboratorium, mieszczące się w pokoju 138 B. Stanowiło to dla mnie duży zbieg okoliczności, który pozwolił mi zająć się nową tematyką i wejść w projekty unijne. Zaprosiłem wówczas do siebie pierwszą grupę doktorantów i tak powstało Laboratorium Inżynierii Biomedycznej.

Najpierw zaczęliśmy zajmować się lekami, a konkretnie systemem podawania leku montowanego w miejsce zęba trzonowego i sterowanego z komórki. Taki układ pobierał wodę ze śliny, następnie przygotowywał  roztwór leku i na drodze elektroferezy podawał lek do policzka. Pojawiły się wówczas do użytku półprodukty świńskie np. policzki, na których badaliśmy powyższe działanie.

Po śmierci prof. Krzysztofa Szewczyka, kierującego Zakładem Biotechnologii zająłem jego miejsce. Od tej pory zacząłem działać „na swoim” i stałem się niezależny. Miałem to szczęście, że osoby do Zespołu zaczęły zgłaszać się same. To swoisty przypadek samoorganizacji materii ożywionej. Wśród osób, które jako pierwsze dołączyły do Zespołu wymienić mogę choćby Olę Mościcką (obecnie NCBR) czy Kasię Kazimierską (aktualnie studentka ASP). Ola zajmowała się transportem leku w śluzówce policzka, a Kasia pokrywaniem cewników moczowych.

Jedno ze stanowisk Laboratorium Inżynierii Biomedycznej/fot. Biuletyn PW

Czy Zespół tworzą jedynie doktoranci z IChiP-u czy jest to jednostka międzywydziałowa?

Prof. Tomasz Ciach: Bardzo chętnie współpracujemy z osobami spoza naszego Wydziału, ale tworzą go głównie jego absolwenci tudzież absolwenci biotechnologii Wydziału Chemicznego PW. Współpracują też z nami osoby z Instytutu im. M. Nenckiego czy z Akademii Medycznej. Często są to również nasi studenci. Do tej pory byliśmy ciałem niepoliczalnym, choć jak się policzyliśmy okazało się, że Zespół tworzy 15 osób.

Michał Wojasiński: Zespół funkcjonuje czasowo w zakresie obejmującym doktorat i taki też jest podział pracy. Jeśli natomiast chodzi o wdrażanie projektu, to tu podział jest różny w zależności od tego jak wiele osób jest potrzebnych do jego obsługi.

Prof. Tomasz Ciach: Praca nad doktoratem to tylko połowa pracy członka Zespołu. Druga połowa to jest praca dla Zespołu. Każdy robi to, w czym jest najlepszy.  

W czym tkwi siła Zespołu?

Michał Wojasiński: Powiem nieskromnie, że na skalę kraju, najprawdopodobniej jesteśmy ewenementem pod względem wypuszczonych pomysłów na technologie, które próbują przebić się na rynkach komercyjnych. Poza tym możemy pochwalić się sporym dorobkiem publikacyjnym i dużą ilością realizowanych projektów naukowych.

Na jakie kluczowe osiągnięcia chcielibyście Państwo wskazać?

Prof. Tomasz Ciach: Jeśli chodzi o wdrożone technologie to mamy już dwie: technologię pokryć wydzielających leki do stentów wieńcowych oraz technologię pokryć biokompatybilnych do cewników moczowych. Teraz jesteśmy w trakcie podpisywania umowy licencyjnej na technologię produkcji nanocząstek hydroksyapatytu do podawania leków i do produkcji implantów kostnych.

Z naszego Laboratorium wywodzą się także trzy spółki spin-off. Najstarszą jest firma NanoVelos prowadzona przez Igę Wasiak, która przecierała szlaki m.in. pod względem formalnym. Kolejne dwie spółki miały już dużo łatwiej: NanoThea zajmująca się opracowywaniem nanonośników do izotopowej terapii diagnostyki nowotworów i NanoSanguis realizująca projekt syntetycznej krwi.

Michał Wojasiński: Generalnie wszystkie pomysły pochodzą od Profesora, który jest wizjonerem i ma wiele świetnych pomysłów. Więcej, niż mamy rąk do pracy i czasu.  Jednocześnie Profesor daje nam dużo samodzielności i swobody. W zamian za to chcemy pracować jeszcze więcej i ciężej na nasze wspólne sukcesy.

Które z cech Profesora są dla Was najważniejsze?

Michał Wojasiński: Bardzo imponuje mi jego energia do pracy nad pomysłami. Profesor, będąc wizjonerem, codziennie informuje nas o kolejnych, które właśnie spisał. Chwali się, że jest ich już osiem stron w pliku txt, a każdy z tych pomysłów to ledwie jedna linijka. Jego energia do pracy jest naprawdę niesamowita.

Kto podejmuje decyzję o wyborze ?

Magdalena Janczewska: Raczej nie zdarzają się sytuacje, by Profesor narzucał temat. Jeżeli coś nam się nie podoba, to wtedy dochodzi do zmiany. Zresztą nigdy nie jest tak, że pomysł od początku do końca jest taki sam. Pracujemy zazwyczaj grupami. Ale gdy znajdujemy część wspólną, wymieniamy się spostrzeżeniami, a projekt szybciej się wtedy rozwija.

Dobór osób do projektu przebiega na podstawie zainteresowań badawczych czy raczej tematyki doktoratów?

Magdalena Janczewska: To zazwyczaj się łączy, gdyż niezmiernie rzadko zdarza się, aby ktoś wziął temat doktoratu, który mu nie pasuje. Profesor czasem naciska, żebyśmy coś sprawdzili, wypróbowali. Jednocześnie wychodzi z założenia, że gdyby temat nam się nie podobał, nie pracowalibyśmy nad nim tak intensywnie.

Czy swoją karierę zawodową wiążecie z Uczelnią?

Michał Wojasiński: To zależy. Szczególnie, że niekoniecznie od nas. Jesteśmy zakładnikami ilości dostępnych miejsc. Profesor najchętniej zostawiłby nas wszystkich na Uczelni, żebyśmy dalej mogli rozwijać Zespół, Zakład i Wydział przede wszystkim. Pojawiają się też oczywiście inne możliwości np. spółki czy grupy badawcze, choć zapewne większość z nas wolałaby zostać na Wydziale.

Tablice informacyjne Laboratorium Inżynierii Biomedycznej/fot. Biuletyn PW

Czy przeszło Wam przez myśl, aby swoją karierę naukową kontynuować za granicą?

Kamil Kopeć: Mamy nadzieję, że zarówno karierę jak i pieniądze uda nam się zrobić w Polsce. Jest to pewnie dużo trudniejsze, ale nie boimy się wyzwań i chcemy spróbować tutaj na miejscu.

Co jest dla Was zaletą pracy w Polsce?

Magdalena Janczewska: Chcemy działać dla Polski - to po pierwsze. Jako Zespół mamy już wdrożone na polski rynek, przez polskie firmy dwa wynalazki, co pokazuje, że jest to możliwe. Oczywiście wszystko zależy od projektu. Coraz więcej ośrodków posiada certyfikaty i zaplecza dorównujące światowym standardom. Natomiast koszty prowadzenia badań są w Polsce dużo niższe niż w zagranicznych instytucjach. Jest zatem ekonomicznie uzasadnione, aby działalność zacząć we własnym kraju, dając przy okazji pracę ludziom tutaj na miejscu.

Paulina Trzaskowska: Europa Środkowo-Wschodnia jest uprzywilejowana przy pozyskiwaniu grantów. Moim zdaniem to stereotyp, że nie da się zarobić na nauce. Chociaż jak się jest naukowcem, to nie idzie się do pracy dla zysku. Choć oczywiście nie żyjemy tylko pasją.

Michał Wojasiński: Polska jest takim miejscem, które daje wiele szans. Rozwija się zarówno rynek małych firm, jak i badań naukowych. Jeśli wyjechać, to wyłącznie po to, żeby się czegoś nauczyć i wrócić z powrotem do kraju.

Czy oprócz umiejętności naukowych nabywacie również umiejętności typu managerskiego?

Magdalena Janczewska: Jeśli chodzi o zarządzanie projektem badawczym, każdy odpowiada za niego w ramach swojego doktoratu. Na pewno nie nabywamy tutaj umiejętności zarządzania spółką. Uczymy się na własnym doświadczeniu, co skutkuje często przyspieszonym kursem przedsiębiorczości.

Jakiego wsparcia oczekujecie w tym zakresie od Politechniki?

Magdalena Janczewska: Przyspieszonego kursu przedsiębiorczości (śmiech). Byłam kiedyś na wykładzie, w którym brali udział także wykładowcy innych uczelni. Dotyczył on właśnie takiej tematyki. Wśród podejmowanych kwestii znalazły się tematy dotyczące ochrony danych w Internecie, prawa patentowego, technik zarządzania itp. To było bardzo przydatne. Uczestniczyłam również w kursie jak przekonać inwestora do siebie. Oczekiwałabym tego typu szkoleń.

Michał Wojasiński: Uczelnia nie zapewnia nam kursów, które byłyby tańszą wersją naszego MBA. Niemniej w Warszawie zawsze coś się znajdzie. Stolica jest dobrym miejscem na szukanie tego typu szkoleń dla doktorantów.

Paulina Trzaskowska: Przydałaby się nam jeszcze pomoc od strony prawnej np. przy przygotowywaniu umowy o poufności non-disclosure agreement  dla potencjalnego inwestora zainteresowanego naszym pomysłem.

Politechnika, Wydział czy Zespół? Z czym jesteście najbardziej związani?

Michał Wojasiński: Mamy spore przywiązanie do naszej grupy, a jednocześnie jesteśmy świadomi, że marka jaką jest Politechnika buduje prestiż naszego Zespołu. Noszenie bluzy z logo Politechniki Warszawskiej jest niezwykle przyjemnym uczuciem.

Rola nagrody Luminatus w Waszej dalszej pracy?

Michał Wojasiński: Jest to dla nas pierwsza taka nagroda, więc jej przyznanie było dużą niespodzianką. To duży bodziec do tego, by z zapałem przezwyciężać kolejne trudności. To miłe, że ktoś widzi sens naszej pracy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Izabela Koptoń-Ryniec

Podobne materiały:

Luminatus 2016 dla Laboratorium Inżynierii Biomedycznej PW
Sztuczna krew w obiegu PW
Spółki spin-off z PW NanoThea i NanoSanguis w gronie finalistów konkursu The Great Pitch
Profesor Wojciech Święszkowski opowiada o zwycięskim bioimplancie

Zdjęcia: Biuletyn PW