Wszystkiego dosięgnąć i wszystko zobaczyć. O praktycznym wymiarze ergonomii opowiada prof. Ewa Górska

Odpowiednio przygotowane stanowisko pracy pozwala zmniejszyć zarówno stres, jak i obciążenia układu mięśniowo-szkieletowego. Co jeszcze wpływa na nasz komfort?

Ergonomia. Pod tym pojęciem kryje się nauka z pogranicza różnych dziedzin, które łączy humanizowanie otoczenia w kierunku jego adaptacji do różnych potrzeb np. środowiska pracy. Znajomość zasad ergonomii pozwala efektywnie wykorzystać czas i - co ważne dla inżyniera - tak poprowadzić realizowany projekt, by odpowiadał faktycznemu zapotrzebowaniu.

Na zdjęciu od lewej: prof. Jerzy Lewandowski i prof. Ewa Górska/fot. Biuletyn PW

W Politechnice Warszawskiej tymi zagadnieniami zajmują się m.in. prof. Ewa Górska oraz prof. Jerzy  Lewandowski z Wydziału Zarządzania, Laboratorium Ergonomii i Kształtowania Środowiska Pracy. Nasi naukowcy są także członkami Polskiego Towarzystwa Ergonomicznego (PTErg) i pełnią funkcje: prezesa - prof. Jerzy Lewandowski i wiceprezesa - prof. Ewa Górska, która jednocześnie jest prezesem Warszawskiego Oddziału PTErg.  

Jakie cechy powinno posiadać ergonomiczne stanowisko pracy?

Ergonomiczne stanowisko pracy przy komputerze/źródło: Yamavu_Wikipedia

Prof. Ewa Górska: Stanowisko pracy jest jednym z odbiorców ergonomii, która zajmuje się m.in. wysiłkiem fizycznym w różnych jego aspektach. Ergonomia wnika w meandry naszego umysłu, sprawdza na ile jesteśmy obciążeni pracą i jak ciężko pracuje nasz system nerwowy. Stara się zapobiegać wypaleniu zawodowemu, chroni nas przed niepotrzebnym stresem, pozwalając zapobiegać depresji. Początkowo ergonomia zajmowała się urządzeniami sterowniczymi wskaźnikowymi. Obecnie na pierwszym miejscu stawia takie zorganizowanie stanowiska pracy, aby wyeliminować ryzyko wystąpienia dolegliwości w układzie mięśniowo-szkieletowym. Ryzyko to wiąże się przede wszystkim z utrzymywaniem przez wiele godzin niezmiennej, często niewłaściwej pozycji ciała. Stanowiska pracy z komputerem są typowym przykładem obciążenia statycznego pracą. Wywołuje je np. zbyt wysokie lub zbyt niskie biurko, źle dobrane krzesło, niewłaściwie umieszczony monitor. Ergonomia obejmuje również cały zespół czynników sprzyjających lub utrudniających wykonanie pracy. Należą do nich: oświetlenie, warunki termiczne, hałas i akustyka pomieszczenia. Zatem o komforcie pracy na stanowisku możemy mówić tylko wtedy, gdy pracując w naturalnej pozycji możemy wszystkiego dosięgać i wszystko zobaczyć.

W jednym z artykułów wydanym w serii „Problemy jakości” powołuje się Pani na statystyki, według których siedzimy 13 godzin dziennie, a przez całe życie zawodowe 80.000 godzin, przy czym 67% osób siedzi w sposób niewłaściwy. Czy według Pani rozeznania funkcjonują w obiegu godne polecenia siedziska? Jakiego typu są to meble?

Prof. Ewa Górska: Nowością w ergonomii jest to, że siedzimy dynamicznie na „obluzowanej”, lekko pływającej płycie. Takie siedziska mają zdecydowaną przewagę nad tymi, które dysponują jedynie synchrobalansem przód-tył. Zastosowane rozwiązanie wspomaga pracę całego układu krwionośnego i sprawia, że narządy wewnętrzne są lepiej dotlenione. Jednocześnie aktywny sposób siedzenia utrzymuje we właściwej kondycji mięśnie.

Popularnością cieszą się także tzw. swoppery, czyli stołki na słupie sprężynowym, balansujące w różnych kierunkach, w zależności od tego, gdzie sięgamy i jak się pochylamy. Zmuszają nas do tego, abyśmy byli cały czas aktywni. W Stanach Zjednoczonych rozpowszechnione jest również spacerowanie podczas pracy po specjalnej bieżni z prędkością 1 km na godzinę przez 8 godzin dziennie. Niewielkie tempo takiego spaceru pozwala pracownikowi zachować zarówno kondycję, jak i właściwą koordynację wzrokowo-ruchową. Jeśli nie możemy sobie pozwolić na takie luksusy, zaopatrzmy się w poduszkę sensomotoryczną.

Listwa wykorzystująca różne barwy oświetlenia LED w gabinecie prof. Ewy Górskiej/fot. Biuletyn PW

„Piękno na to jest, by zachęcało nas do pracy” pisał Cyprian Norwid. Czy wartości estetyczne wpływają w wymierny sposób na efektywność w pracy? Jakie kolory powinny nas otaczać, by nasz umysł pracował efektywniej?

Prof. Ewa Górska:  Przyjmuje się, że kolorem, który najbardziej stymuluje aktywność naszego mózgu jest kolor szary. Ciepłe kolory szare stosujemy do zimnych pomieszczeń i na odwrót zimne kolory szare do ciepłych pomieszczeń, czyli tam gdzie np. okno jest od południa. Proszę zauważyć, że na początku obudowa sprzętów np. komputerów, monitorów była właśnie w tym kolorze. Nawet biuro Microsoftu było szare. Biały jest kolorem uniwersalnym, nie zaszkodzi, ale i nie pomoże.

Na komórki w naszym mózgu wpływa również luminancja tj. jaskrawość. Kontrast luminancji sprzyja wygodzie spostrzegania. Stosunek luminancji sąsiadujących powierzchni powinien być zbliżony do siebie w całym pomieszczeniu. Inaczej, męczy wzrok. Najlepiej, gdy występujące w polu widzenia barwy są w tej samej tonacji. Oczywiście nudę możemy rozproszyć  kolorem. W ten sposób zwiększamy kontrast.

Jak duży wpływ wywiera na nas oświetlenie? Czy w warunkach zamkniętych możemy tak dobrać długość fali świetlnej, abyśmy pracowali nie odczuwając braku światła słonecznego?

Prof. Ewa Górska: Przede wszystkim nie powinniśmy mieszać światła sztucznego z naturalnym. Natężenie światła w słoneczny dzień za oknem wynosi 100 000 luksów. Maksymalne natężenie oświetlenia ogólnego w pomieszczeniu to 700-800 lx, w warunkach wymagających precyzji stosuje się oświetlenie miejscowe - 1200 lx. Generalnie bardzo trudno jest oddać sztucznymi źródłami światła naturalne oświetlenie. Stąd nie powinno się mieszać tych dwóch źródeł, gdyż są to dwa różne strumienie świetlne. Lampa antydepresyjna w naszym laboratorium emituje światło białe o natężeniu 2000 lx (odległości 70 cm). Sugerowany czas przebywania w jej zasięgu wynosi 15 minut. Dłuższa ekspozycja zamiast relaksu może spowodować gorączkę lub nudności.

Lampa antydepresyjna w laboratorium WZ PW/fot. Biuletyn PW

Ergonomia zajmuje się także relacją pomiędzy barwą światła i natężeniem oświetlenia w odniesieniu do wielkości pomieszczenia. Im jest ono mniejsze - poniżej 30 m² - tym barwa światła powinna być cieplejsza. W dużych halach produkcyjnych zalecana jest tonacja zimna. Znając tę zależność możemy uzyskać odpowiedni komfort, zbliżony do przebywania w pomieszczeniu z naturalnym oświetleniem.

W Laboratorium Ergonomii Wydziału Zarządzania PW dysponujemy oświetleniem tzw. przeważnie pośrednim, które dzięki zastosowanym rastrom oraz odbiciu światła od powierzchni ścian i idealnie gładkiego sufitu daje efekt światła bezcieniowego, a zarazem bezolśnieniowego. Ponadto dzięki odpowiedniej temperaturze barwowej i współczynniku oddawania barw uzyskujemy efekt naturalnego oświetlenia pomieszczenia.

Wszystko w pomieszczeniu musi współgrać. Oświetlenie powinno być tak usytuowane, aby w polu widzenia o kącie wierzchołkowym 40 stopni nie znalazła się żadna żarówka, nawet ta od naszej lampki na biurku. Osoby praworęczne tak orientują swoje miejsce pracy, aby okno znalazło się po ich lewej stronie.

Lampy bezcieniowe w laboratorium WZ PW/fot. Biuletyn PW

A porządek? Niektórzy twierdzą, że znakomicie odnajdują się w bałaganie - często nazywając go twórczym. A może jednak ład na biurku pozwala lepiej ogarnąć codzienne czynności, przekładając się np. na większą efektywność?

Prof. Ewa Górska: Z punktu widzenia ergonomii istotne jest to, czy w pozycji niewymuszonej mam bezpośredni dostęp do miejsc, z których korzystam najczęściej. Bałagan nie ma tu większego znaczenia. Nie powinniśmy być przede wszystkim zmuszani przez sprzęt i wyposażenie stanowiska do głębokich pochyleń, skrętów tułowia, operowania dłońmi na wysokości barków, chyba że robimy to rzadziej niż 20 razy w roku. Jeśli często sięgamy do szuflady, powinniśmy w pozycji naturalnej od razu poczuć w dłoni jej uchwyt. Nie może tak być, że za każdym razem schylamy się do tej najniżej położonej.

Czy właściwe zaprojektowane stanowisko pracy może zredukować stres, który wynika choćby z dużego tempa pracy?

Prof. Ewa Górska: Ważna jest odpowiednia kompozycja otoczenia. Niezmienne warunki pracy są przyczyną monotonii. Istnieją różne techniki, które uczą nas, jak organizować sobie pracę, tak aby zminimalizować stres. Przy dużej liczbie spraw wpływających sprawdza się technika trzech szuflad. Cokolwiek do nas wpływa, wkładamy do najniższej szuflady. Jeżeli ktoś się nam przypomni, sprawę przekładamy do szuflady piętro wyżej. W przypadku, gdy temat ulega po raz kolejny odnowieniu - trafia do szuflady numer jeden. Tylko z niej załatwiamy sprawy. Okazuje się, że 80% przypadków zostaje w szufladzie trzeciej. Nie powinniśmy zatem od razu reagować na każdą informację, gdyż taki sposób działania potęguje obciążenie psychiczne.

Sufit świetlny - widoczna scena świetlna z lampami fluorescencyjnymi o różnej temperaturze barwowej
(od światła zimnego do ciepłego) fot. Biuletyn PW

Jeżeli praca wymaga od nas ciągłej uwagi i podejmowania decyzji dobrze jest robić częste przerwy. Przy pracy z komputerem - pięć minut po każdej godzinie pracy. Przerwa powinna być wykorzystana z zastosowaniem technik relaksacyjnych pozwalających na odreagowanie układu mięśniowo-szkieletowego i narządu wzroku np. gimnastyki oka. Polega ona na zamknięciu powiek i rysowaniu gałkami ocznymi trójkątów. W ten sposób ćwiczymy mięśnie i ustawienie naszego wzroku, zyskując ostrość widzenia. Taki efekt możemy osiągnąć już w minutę.

Przerwy powinny być zorganizowane w odpowiednim czasie i o odpowiedniej długości. W przeciwnym razie organizujemy sobie przerwy dowolne, aby odreagować zmęczenie fizyczne i psychiczne. W sytuacjach skrajnych polecam metodę dwóch marynarek. Jedną mam na sobie, drugą pozostawiam na oparciu krzesła. Wychodzę do miasta np. na godzinę, ale marynarka sugeruje, że jestem gdzieś w budynku i najprawdopodobniej za chwilę wrócę.

Nasz organizm ma największą zdolność wykonywania zadań ma pomiędzy godziną 8.00 a 12.00. Do godziny 14.00 trwa tzw. drzemka poobiednia. Oczywiście każdą pracę wtedy wykonamy, ale większym kosztem. Później znów rośnie nasza wydajność.

Jeśli w pracy otacza nas nieustanny gwar, czy powinniśmy słuchać muzyki dla lepszego skupienia? Jakie wartości hałasu są dopuszczalne?  

Prof. Ewa Górska:  Generalnie jest tak, że muzyka rozprasza, a nawet prowadzi do stresu. W sklepach odpowiednie sekwencje muzyczne mają zachęcać klientów do zakupów. Sprzedawcy, którzy słuchają codziennie tych samych melodii, już nie mogą ich znieść. Niemniej muzyka cicha i odpowiednio dobrana do osobowości może nam sprzyjać np. dźwięki z dna oceanu, które po piętnastu minutach wprowadzają nas w stan pełnego relaksu. Przerwa 2-5 minut - wyjątkowo efektywna, aby wyeliminować senność, 5-20 minut - poprawia koncentracje, żywotność, sprawność uczenia się i sprawność fizyczną, 20 minut - dodatkowo poprawia sprawność mięśni, ponadto usuwa zbędne informacje z mózgu co poprawia pamięć długoterminową, 50-90 minut - poprawia stan kości i mięśni ponadto poprawia zdolności percepcyjne.

Kabina dźwiękoszczelna w Laboratorium Ergonomii i Kształtowania Środowiska Pracy WZ PW/fot. Biuletyn PW

Zalecane natężenie dźwięku w pomieszczeniu powinno się mieścić w granicach 35-55 decybeli. Poniżej tej dolnej wartości czujemy lekki dyskomfort. Również cisza dzwoniąca w uszach nie jest dla nas do końca korzystna. W kabinie dźwiękoszczelnej, którą dysponuje Wydział Zarządzania PW jest poniżej 17 decybeli w ciągu dnia, chociaż gdyby nie konieczność wstawienia okna - byłoby poniżej 15 decybeli. Niemniej nawet teraz dłuższe przebywanie w tej kabinie powoduje niepokój i lęk. Najcichsza kabina - zero decybeli - znajduje się w Minneapolis w Stanach Zjednoczonych. Po 30 minutach przebywania w niej występują halucynacje, po 45 - utrata przytomności. Dla porównania, średni hałas w przeciętnym biurze to ok. 60 dB(A), na ulicy ok. 90 dB(A), zaś w dobrze wyciszonej sypialni około 20 decybeli.

Na koniec zapytam o plany Polskiego Towarzystwa Ergonomicznego na najbliższą przyszłość. Panie Prezesie, co będzie dla Państwa największym wyzwaniem?

Prof. Jerzy Lewandowski: Polskie Towarzystwo Ergonomiczne posiada aktualnie czternaście oddziałów. Chciałbym, aby zostało stowarzyszeniem. Niemniej najpierw należy opracować strategię, która musi być przedyskutowana zarówno w gronie Prezydium, jak i na Zarządzie, a później poparta odpowiednią uchwałą. W planach mamy także zorganizowanie III kongresu, który popularyzowałby m.in. zagadnienia ergonomii (inicjatorem i organizatorem pierwszego kongresu była poprzednia Prezes PTErg prof. Ewa Górska). Niezmiernie ważna jest dla nas współpraca z przemysłem, który jest odbiorcą naszych rozwiązań. Staramy się jednocześnie uświadomić studentom - przyszłym inżynierom, że ich projekt będzie tylko wtedy w pełni funkcjonalny, jeśli będzie uwzględniał człowieka i jego potrzeby.

Ewa Górska, prof. nzw. dr hab. inż. z Politechniką Warszawską związana jest od 1977 roku. Obecnie pracuje na Wydziale Zarządzania PW, gdzie kieruje studiami w zakresie ergonomii i bezpieczeństwa pracy oraz ochrony środowiska. Jej doświadczenie doceniła również Wyższa Szkoła Ekologii i Zarządzania. Od 2009 roku jest certyfikowanym przez CREE Euro-Ergonomistą. Pełni funkcję członka Rady Ochrony Pracy przy Sejmie RP oraz wiceprezesa Polskiego Towarzystwa Ergonomicznego, prezesa Warszawskiego Oddziału PTErg. Jest członkiem Polskiej Akademii Nauk oraz Polskiej Akademii Umiejętności. Laureatka licznych nagród i odznaczeń.

Jerzy Lewandowski, prof. dr hab. inż.  jest profesorem tytularnym nauk ekonomicznych oraz dr hab. nauk technicznych. Zatrudniony w Wydziale Zarządzania Politechniki Warszawskiej w Laboratorium Ergonomii i Środowiska Pracy. Jeden z założycieli Wydziału Organizacji i Zarządzania Politechniki Łódzkiej, a także autorem programu studiów na kierunku Zarządzanie i marketing. Jest prezesem Polskiego Towarzystwa Ergonomicznego i członkiem Polskiej Akademii Nauk oraz Polskiej Akademii Umiejętności. Były członek Polskiej Komisji Akredytacyjnej a obecnie ekspert w Zespole Ekonomicznym i w Zespole Technicznym w tejże komisji. Laureat licznych nagród i odznaczeń.

Rozmawiała: Izabela Koptoń-Ryniec