Miałem wtedy 21 lat, byłem studentem IV roku elektroniki, to było moje pierwsze zetknięcie się z taką przemocą - mówi prof. Jerzy Woźnicki, Prezes Fundacji Rektorów Polskich, Rektor Politechniki Warszawskiej w latach 1996-2002.
Z okazji 50. rocznicy Marca 1968 w Sali Senatu Politechniki Warszawskiej odbyło się spotkanie, zorganizowane przez Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Politechniki Warszawskiej. Uczestnicy, którzy pół wieku temu odważyli się wziąć udział w wiecach protestacyjnych o wolność słowa i swobody obywatelskie, podzielili się swoimi wspomnieniami. Pierwszy fragment z cyklu prezentujemy poniżej.
Prof. dr hab. Jerzy Woźnicki:
„Bezpośrednią przyczyną wiecu z 8 marca 1968 roku, o czym niewiele kto wtedy wiedział, było relegowanie dwóch studentów: Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Poszliśmy pod rektorat, pod Pałac Kazimierzowski, żeby upomnieć się o naszych kolegów. Ponieważ informacja nie rozchodziła się tak szybko jak teraz, byli tam właściwie tylko studenci z Uniwersytetu Warszawskiego.
Było to wydarzenie dramatyczne. Zebrała się grupka około 300 studentów, w dobrej wierze, nieagresywnych, a przyjechały autokary oburzonych „przedstawicieli klasy robotniczej”, uzbrojonych w pałki. Otoczyli nas kordonem. Bili pałkami tych, do których byli w stanie sięgnąć. Wszyscy próbowali dostać się do środka. Ta sytuacja trwała parę minut. To była groza. Miałem wtedy 21 lat, byłem studentem IV roku elektroniki, to było moje pierwsze zetknięcie się z taką przemocą. W pewnym momencie prof. Zygmunt Rybicki, reprezentujący nieobecnego Rektora Turskiego, zaczął pokrzykiwać: dziękujemy wam towarzysze, już dziękujemy! Chciał zapewne powiedzieć: zaprzestańcie, ale nie śmiał tego zrobić, więc dziękował. Bijący w końcu zareagowali na te słowa i odsunęli się nieco, co wykorzystaliśmy żeby się rozpierzchnąć.
Potem były te słynne pogonie po Krakowskim Przedmieściu i aresztowania uczestników. Schowaliśmy się w Kościele obok Uniwersytetu. Na ten temat pojawiły się kłamliwe doniesienia Dziennika Telewizyjnego i „Życia Warszawy”, co spowodowało oburzenie. Przyszliśmy na Politechnikę w sobotę rano i tu już był tłum”.
Kolejna część z cyklu wspomnień wkrótce.
Zdjęcia: Biuletyn PW