Rozmowa z Januszem Chojeckim, od 2009 r. z entuzjazmem kierującym Zespołem Pieśni i Tańca PW. Mimo że przez kilka lat był kierownikiem słynnego Mazowsza, nie zatracił chęci do pracy od podstaw. - Ja to po prostu kocham - mówi.
Za nami czas pandemii, lockdownu. Tymczasem zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej wydał właśnie nową płytę „Muzycko, grejze mi!”. Jakie utwory możemy na niej znaleźć?
To są utwory, które zespół prezentował w ostatnich dziesięciu latach pracy. Pochodzą z różnych regionów - ze Lwowa, Warszawy. Sam tytuł „Muzycko, grejze mi!” to zawołanie Lachów Sądeckich, mówiące żeby zagrała muzyka. Pieśni i tańce z tego regionu otwierają płytę. Znajdziemy wspaniałe rzeszowskie muzykowanie na cymbałach czy góralskie śpiewy. Jest też muzyka z widowiska „Kulig - Polskie Zapusty” oraz „Bal u Rektora” z przepięknym walcem naszego pianisty K. Kozłowskiego. Płytę kończy muzyczny skarb Zespołu „Kujawiak” M. Jakubowskiego.
Muzykę rozpoczęliśmy nagrywać w marcu ubiegłego roku, tuż przed lockdownem i nie mogliśmy jej dokończyć. W czerwcu dostaliśmy zgodę i z obawą weszliśmy do studia kończąc nagranie. Wszystko się udało. W tych trudnych warunkach zrealizowaliśmy płytę, którą można było wydać później.
Jak wyglądało życie zespołowe w czasie pandemii?
Na początku wszystko musiało się zatrzymać i być realizowane online. Jedna lub dwie osoby pokazywały fragmenty tańca na sali, a pozostali mogli w domu obserwować, powtarzać i ćwiczyć przed monitorem. Jednak było to tylko ćwiczenie techniki, bez choreografii. Na początku października tego roku akademickiego ruszyliśmy w ograniczonej liczbie z próbami. Niestety, w dosyć szybkim czasie, już w listopadzie, zostały odwołane.
W działaniu zespołu amatorskiego bardzo ważne jest utrzymanie więzi społecznej. Właściwie to więź społeczna utrzymuje go razem. Studenci tańczący w zespole mają co najmniej osiem godzin tygodniowo zajęć, sobotnie i niedzielne koncerty, obozy, wyjazdy, a przecież jeszcze studiują. Dużo osób pracuje. To jest duży obowiązek. Utrzymuje ich przede wszystkim ta więź i poczucie wspólnego tworzenia. Kiedy pracowaliśmy online obawialiśmy się o możliwość integracji, ale udało się. Niemal wszyscy są razem z nami, nie odeszli.
W perspektywie jest jubileusz, którego termin został przesunięty na listopad, ale to już, zaraz.
Cieszymy się, że pod koniec maja rozpoczęliśmy wspólne próby. By nadrobić czas ćwiczyć będziemy także w lipcu. Na sierpień zaplanowane są obozy, najprawdopodobniej w ośrodku Politechniki Warszawskiej w Wildze. Pod koniec miesiąca pojedziemy na pierwszy od dwóch lat międzynarodowy festiwal do Hercegovi w Czarnogórze.
W czasie pandemii braliśmy udział w kilku festiwalach online. W kwietniu a festiwalu Golden Dance, gdzie tańczyliśmy Mazura, zdobyliśmy Grand Prix. Nic nie może jednak zastąpić koncertowania dla publiczności. Pierwszy taki występ, od czasu wybuchu pandemii, odbył się we wrześniu ubiegłego roku, kiedy śpiewaliśmy na mszy dożynkowej w Pęcicach. Obecnie, jednostka Expo - Fundacja NAJ przygotowała wystawę pt. „Polska NAJ - najlepsze miejsca w Polsce 2021”. Zespół Pieśni i Tańca PW zatańczył krótki pokaz na jej otwarciu. Do 10 lipca br. na Krakowskim Przedmieściu prezentowane były dwa fotogramy zespołu związane z jego 70-leciem.
Przed Zespołem Pieśni i Tańca PW jubileusz 70-lecia. Jak będą wyglądały uroczystości? Można je zaplanować w czasach COVID-19?
Teraz coraz bardziej jest to realne. Więcej osób jest zaszczepionych. Najprawdopodobniej, nawet jeśli byłyby ograniczenia dotyczące liczby osób na widowni, to osoby zaszczepione nie będą wliczane do tej puli.
Koncerty zaplanowane zostały na 10-11 listopada br. i odbędą się w mateczniku Mazowsze, w Otrębusach. Sala widowiskowa jest przepiękna i bardzo dobrze przygotowana do występów zespołów folklorystycznych, jednak widownia nie jest zbyt duża - mieści 500 miejsc. Podejrzewamy, że będziemy mieli pełną salę. Nawet w przypadku, gdy widownia zostanie ograniczona do pięćdziesięciu procent, to drugie pięćdziesiąt procent stanowić będą osoby zaszczepione.
Możemy zdradzić repertuar?
Pierwsze wydarzenie to koncert aktualnego zespołu z jedną z grup wychowanków tzw. oldboi. To grupa, która już od poprzednich jubileuszy systematycznie, raz w tygodniu spotyka się, by ćwiczyć. Będziemy mieć również premierę tańców łemkowskich, którą ze względu na pandemię musieliśmy przesunąć. Przy drugim koncercie proporcja będzie odwrotna - kilka grup wychowanków w różnym wieku i aktualny zespół z pojedynczymi wejściami. Odbędzie się pod hasłem „Zawsze czy znowu razem”. Pandemia rozdzieliła nas, ale znów jesteśmy razem i to jeszcze z naszymi starszymi kolegami.
Jakie wymagania trzeba spełnić by zapisać się do zespołu? Czy trzeba mieć doświadczenie?
Na pewno doświadczenie pomaga, ale nie jest warunkiem. Jeśli student jest uzdolniony w kierunku śpiewu, tańca czy muzykowania i jego predyspozycje pozwalałyby na to, że w krótkim czasie np. roku po przygotowaniu się mógłby wejść do grupy biorącej udział w koncertach, to nie musi mieć doświadczenia. Takie osoby są przyjmowane na zasadzie przesłuchań do naborów.
Przesłuchania organizowane są zwykle z początkiem roku akademickiego. W związku z pandemią w poprzednim sezonie nie robiliśmy ogólnych naborów. Przyjmowane były jedynie osoby przygotowane, gdyż nie było możliwości przyuczenia. Od nowego roku akademickiego, mamy nadzieję, że będzie można wdrożyć również osoby, które nie mają doświadczenia.
Czy rok studiów kandydata ma znaczenie?
Raczej nie. Osoba, która rozpoczyna pracę w zespole bez doświadczenia, a jest na początkowych latach, ma więcej możliwości i czasu by tańczyć. Gdyby początek był na piątym roku, to zanim się przygotuje do koncertowania, skończy studia i jego praca w zespole byłaby krótka. Są jednak osoby, które skończyły studia, pracują w Warszawie i nadal tańczą w zespole. Z chwilą zakończenia studiów nie przestaje się być członkiem zespołu. Jeżeli ktoś potrafi połączyć pracę i koncertowanie - może zostać. Mamy jedynie ograniczenie wieku do 33 lat związane z wizerunkiem zespołu studenckiego, ale później można przejść do grupy „Oldboje”
Kim są oldboje?
Oldboje to osoby, które kiedyś tańczyły w zespole. Obecnie są w różnym wieku, duże grono ma 50-60 lat, są też 40-latkowie. Do niedawna tańczył z nami Robert, który odszedł z zespołu w wieku siedemdziesięciu kilku lat.
W okolicy jubileuszu 60-lecia wspólnie ze Stowarzyszeniem Przyjaciół i Wychowanków Zespołu Pieśni i Tańca postanowiliśmy na stałe prowadzić z tymi grupami raz w tygodniu zajęcia. Podjęła się tego Pani Maria Czupratowska-Semczuk, wieloletni kierownik artystyczny zespołu i jego honorowy członek, która rozpoczęła pracę parę lat po jego założeniu. W tym roku Pani Maria obchodziła 90-lecie. Cieszymy się, że jest w pełni sił i opiekuje się grupą oldboi.
Czy są wydziały PW szczególnie uzdolnione muzycznie? Z jakich wydziałów jest najwięcej studentów w zespole Pieśni i Tańca PW?
Raczej nie ma reguły. Wśród chłopców liczna była reprezentacja studentów z Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej. Wśród muzyków przeważała architektura, ale generalnie członkowie zespołu są z różnych wydziałów.
Gdybyśmy chcieli zachęcić studentów do tego, żeby się zgłaszali i próbowali swoich sił, to uczestnictwo w zespole Pieśni i Tańca PW…
Uczy pracy w grupie, o tyle szczególnej, że na pograniczu sportu. Nasze siuty choreograficzne czy muzyczne są opracowaniami artystycznymi ze wspaniałą dynamiką, by zachęcić do oglądania tańców polskich publiczność obecnego wieku. Opracowania i próby przygotowuje kadra wyspecjalizowanych artystów i najlepszych polskich ekspertów: M. Dąbek. K. Hadi, K. Kalińska, J. Kaspryk, E. Mackiewicz, K. Zemler, J. Wojciechowski. Często młodzi ludzie, którzy przychodzą na koncert zespołu, patrzą z zachwytem, nie wierząc, że można było wykonać takie widowisko. Wszystko poprzez scenę artystyczną, gdzie każdy występujący za swoją pracę dostaje obiektywną ocenę. Publiczność nie patrzy czy jest to młody student, czy starszy oldboj. Dobrze wykonane? Należą się brawa.
Ważna jest również integracja. Młodzi ludzie razem tańczą, śpiewają, spotykają się, organizują. Integracją zajmuje się Rada Zespołu. Od ponad 30 lat prowadzony jest „Festiwal Piosenki Miłosnej i Być Może Erotycznej”, w którym każdy może wziąć udział. Do tego dochodzą obozy i wspólne wyjazdy na międzynarodowe festiwale. W tym roku, w czasie olimpiady, mieliśmy być w Japonii, niestety festiwal został odwołany. Dzięki temu, że zespół wyjeżdża, prezentuje kulturę polską na festiwalach międzynarodowych gdzie młodzież z różnych stron świata, jest ze sobą cały czas. Bawi się, występuje i poznaje - to wspaniała rzecz.
Poznaje się i często zawiera związki małżeńskie…
Tak, mamy ponad 150 małżeństw zespołowych.
Jakie plany na przyszłość?
W planach jubileusz. Przygotowywany jest też projekt filmu, który będzie reprezentował zespół i uczelnię. Wśród członków zespołu część par dodatkowo ćwiczy i startuje w turniejach polskich tańców towarzyskich. Zdobywają medale, nagrody, sukcesy. To sportowe współzawodnictwo.
Warto należeć do Zespołu Pieśni i Tańca PW!
Warto! Chociażby dlatego że poprzez sztukę można poznać świat, a dodatkowo dla studentów początkowych lat, którzy u nas tańczą, zaliczany jest w-f.
Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała: Marta Wereska
Zdjęcie główne: Zespół Pieśni i Tańca PW